Zapraszamy na rozmowę z uczennicą II klasy Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego, Natalią Lewandowską. O przygotowaniach i tradycjach Świąt Wielkanocnych oraz wyrzeczeniach, wynikających z bycia sportowcem rozmawia Jakub Konior, lider Koła Medialnego Powiatowego Zespołu Numer 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w Oświęcimiu.
JK: W jaki sposób łączysz swoją obecość w domu rodzinnym podczas Świąt Wielkanocnych z treningami na basenie?
NL: Gdy nastaje okres świąteczny wracam do domu i zawieszam treningi. W tym czasie skupiam się tylko na swojej rodzinie i nie myślę o codziennych zajęciach na basenie.
Utrzymanie odpowiedniej masy ciała to dla pływaka kluczowy problem. Jakich przyjemnośći, znajdujących się na świątecznym stole, musisz sobie odmówić?
– Staram się nie jeść dużo tłustych rzeczy, takich jak żurek czy kiełbasa. Nie żałuję sobie jednak wyjątkowej potrawy, jaką jest Babciny tatar, który z roku na rok jest coraz lepszy.
Czy masz w sobie na tyle silnej woli, aby tego dokonać?
– Tak, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jako pływaczka muszę utrzymać odpowiednią wagę.
Czy możesz sobie pozwolić na odrobinę mazurka?
– Myślę, że coroczna degustacja pieczonego w domu mazurka stała się dla mnie tradycją, dlatego nie potrafię odmówić sobie choćby małego kawałka. Uważam, że najważniejsze jest to, aby znać umiar i wiedzieć, na co można sobie pozwolić.
W jaki sposób pomagasz w przygotowaniach do Świąt Wielkanocnych ?
– Ze względu na to, że moja mama lubi mieć wszystko wcześniej gotowe i nigdy nie robi niczego na ostatnią chwilę, mój udział w przygotowaniach nie jest zbyt duży. Jeżeli zdarzy się tak, że jest jeszcze coś, w czym mogę pomóc to, pomimo zmęczenia wynikającego z treningów, chętnie biorę się do pracy, ponieważ także chcę mieć swój udział, choćby ten symboliczny.
Czego nie może zabraknąć w twojej święconce ?
– Oczywiście najważniejszych symboli takich jak : jajko, chrzan i sól.
Czy masz jakiś szczególny zwyczaj Wielkanocny ?
– Jest nim śniadanie wielkanocne u mojej Babci, na którę udaje się ze swoimi rodzicami i rodzeństwem, zawsze w pierwszy dzień Świąt.
Jako pływaczka niemal codziennie masz styczność z wodą. Jaki jest więc twój stosunek do tradycyjnego śmigusa dyngusa?
– Fakt, że jestem pływaczką, nie wpływa na mój stosunek do Lanego Poniedziałku. Jeżeli dopisuje pogoda, co roku wspólnie ze swoim rodzeństwem oblewamy się wzajemnie w ogródku, świetnie się przy tym bawiąc.
Pochodzisz ze Śląska, czy to prawda, że kolor pisanek w tym regionie ma swoje symboliczne znaczenie ?
– Tak, to prawda, kolor czerwony symbolizuje miłość a zielony nadzieję.
Czy wspólne śniadanie wielkanocne spędzone z Twoimi najbliższymi jest w stanie zrekompensować trud codziennych treningów ?
– Niewątpliwie tak. Ze względu na to, że jestem sportowcem, spędzam w domu tylko weekendy. Każda chwila z moimi najbliższymi jest dla mnie bardzo cenna ponieważ wspólnie spędzony czas pozwala mi zapomnieć o codziennych problemach. Wszystko co dobre, szybko się jednak kończy. Powrót do obowiązków i treningów bywa nie raz bardzo trudny ale wtedy pocieszam się tym, że za rok znów będą święta. Na zakończenie dodam, że każdorazowy pobyt w domu sprawia, że do swoich codziennych spraw powracam z ”naładowanymi akumulatorami”, dlatego mogę stawiać czoła nowym wyzwaniom.
Dziękuję za rozmowę
– Również dziękuję